Dowcipy
Ksiądz, pastor i rabin chcieli sprawdzić kto jest lepszy w swoim fachu.
Postanowili, że pójdą do lasu, znajdą niedźwiedzia i postarają się go nawrócić.
Spotykają się wieczorem. Zaczyna ksiądz:
- Kiedy znalazłem niedźwiedzia,
nauczyłem go Katechizmu i pokropiłem wodą święconą. W przyszłym tygodniu
przyjmie pierwszą komunię.
- Znalazłem niedźwiedzia przy strumieniu mówi
pastor i wykrzyczałem święte słowa Boga. Niedźwiedź był tak zachwycony, że
pozwolił się ochrzcić. Obaj spoglądają w dół na rabina, który leży na wpół żywy
na noszach.
- Jak teraz o tym myślę - mówi. Może nie powinienem zaczynać od
obrzezania...
Książę elfów i jego oddział rozłożyli się na polanie na
spoczynek. W pewnym momencie zza krzaków dobiegło wołanie:
- Hej, wy, elfie
pokraki! To ma być wojsko?! I obóz?! Hahaha! To ja, Mocarny Krasnolud z was się
śmieję! I nie boję się choć jestem sam! Wyślijcie tu do mnie któregoś z was,
jeden na jednego, honornie, a ja go pokonam! Książę skinął palcem i za krzaki
pobiegł jeden z wojowników. Przez chwilkę słychać było szamotanie, a później ten
sam głos:
- Ale zdechlak! Kogoście mi wysłali?! Przyślijcie swojego
najlepszego wojownika!
Książę drugi raz skinął palcem i najdzielniejszy z
elfich wojowników pobiegł za krzaki. Szamotanie. Krótki pisk. I głos:
- Ten
był najlepszy?! Jesteście gorsi niż myślałem! Dawać tu dziesięciu z
was!
Wkurzony książę machnął ręką i natychmiast dziesięciu wojowników
pobiegło za krzaki. Po chwili pełnej trzasków, szczęku broni, szumu i krzyków
jednak znowu rozległ się ten sam głos:
- E, trawę tylko żrecie to i takie z
was słabizny! z owcami wam się zabawiać, a nie walczyć! Przyjdźcie tu
wszyscy!
Książę syknął ze złości, zamachał rękami i resztka jego oddziału
popędziła za krzaki. Po niedługiej chwili szamotania i wrzasków krzaki
rozchyliły się i na polanę potykając się wpadł pokrwawiony elfi wojownik:
-
Książę p...panie! Zdrada! Osz...osz...oszukali nas! Ich tam jest
dwóch!
Pewne francuskie pismo dla mężczyzn ogłosiło konkurs na
najlepszy opis poranka. Pierwsze miejsce zajął autor takiej
wypowiedzi:
"Wstaję rano, jem śniadanie, biorę prysznic, ubieram się i jadę
do domu".
Jeden facet w urzędzie pośrednictwa pracy w Mielcu zobaczył
anons dotyczący pracy jako "Asystent Ginekologa". Żywo zainteresowany zapytuje
urzędnika o szczegóły. Urzędnik odpowiada że praca polega na przygotowaniu
kobiet do badania, a więc:
- pomoc kobietom rozebrać się, położyć je na
łóżku
- następnie ostrożnie umyć ich "intymne miejsca"
- następnie
zaaplikować krem do golenia i ostrożnie ogolić włosy tam na dole
- i na
koniec wmasować olejek w te miejsca które będą badane tak, żeby kobieta była
gotowa do badania.
- pensja jest 5.300 złotych + dodatki, ale jak chcesz tę
pracę, to musisz pojechać do Bielska-Białej.
Facet pyta urzędnika :
- A
wiec praca jest w Bielsku?
- Nie - odpowiada urzędnik - praca jest w Mielcu,
natomiast w Bielsku-Białej jest koniec kolejki...
Pani wychodząc ze
sklepu widzi płaczącego Jasia:
- Jasiu, dlaczego płaczesz?
- Bo miałem 2
złote, ale zgubiłeeeeeeeem!
Pani bez słowa wyciąga 2 złote i daje Jasiowi.
Jasiu przestaje płakać, pani odchodzi. Po chwili jednak znów słyszy donośny
płacz Jasia.
- Jasiu, a czemu teraz płaczesz?
- Właśnie sobie pomyślałem,
że gdybym nie zgubił tamtych 2 złotych, miałbym teraz czteeeeeeery!
-
Panie doktorze, do niedawna nie mogłem nic jeść, a teraz zjadam wszystko!
-
Świetnie. A co ze stolcem?
- Też!
Kommentaare veel ei ole.
Lisa kommentaar, ole esimene!